Czy Polacy rzeczywiście skorzystają na zamianie OFE w IKE?

Przekształcenie OFE w IKE ma być impulsem do dobrowolnego, indywidualnego oszczędzania na emeryturę, a jednocześnie uzupełniającym elementem przy Pracowniczych Planach Kapitałowych - przekonują zwolennicy tej reformy. Największym i pewnym wygranym będzie jednak obecny rząd i budżet.

Rząd planuje przeniesienie środków, które zostały w Otwartych Funduszach Emerytalnych na prywatne Indywidualne Konta Emerytalne. Łącznie jest to kwota ponad 160 mld zł, średnio po 10 tys. zł, choć dla każdego z osobna ta kwota jest bardzo różna. To będzie opcja domyślna i wówczas zostanie potrącona tzw. opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc. (potem przy wypłacie nie będzie już podatku dochodowego).

Reklama

Można zdecydować inaczej i wówczas te środki zostaną przekazane na konto w ZUS (bez opłaty, ale z podatkiem w przyszłości).

Rewolucja czy tylko mała zmiana?

- To jest jednak duża zmiana, rząd wymyślił, że to jest dobre źródło dochodu budżetowego, dlatego z góry weźmie opłatę przekształceniową. To co najważniejsze dla mnie z punktu makroekonomicznego to, że oszczędności, które miały charakter długoterminowy, bo potem trafiały do ZUS, zostaną przekształcone w środki konsumpcyjne, bo będzie je można wybrać po osiągnięciu wieku emerytalnego. Te 15 proc., które na wejściu zostanie zabrane zostanie również przeznaczone na konsumpcję - oceniła podczas debaty Interii Małgorzata Starczewska - Krzysztoszek, ekonomistka Wydziału Nauk Ekonomicznych UW i Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Jej zdaniem, z perspektywy uczestnika to czy pieniądze zostaną pobrane z góry czy przy wyjściu nie ma znaczenia, choć jak zaznacza ma to znaczenia psychologiczne, bo w percepcji uczestnika rząd mu część pieniędzy zabiera. Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju ripostuje jednak, że emerytura wypłacana z ZUS także jest przeznaczana na konsumpcję.

Ale ekonomistka UW zauważa różnicę, bo czym innym jest możliwość jednorazowego wybrania kapitału w momencie uzyskania wieku emerytalnego, a czym innym - także z punktu widzenia makroekonomicznego - jest wypłacanie go sukcesywnie w kolejnych latach. - Tym bardziej, że teraz mamy bardzo dobrą koniunkturę - podkreśla.

- Te argumenty byłyby słuszne gdyby nie stan faktyczny jaki jest w OFE, bo średnio na uczestnika to jest kwota 10,5 tys. zł, czyli ekwiwalent czterech średnich emerytur, a połowa uczestników ma mniej niż 5 tys. zł. Czyli po 20 latach w OFE mamy tam bardzo mało pieniędzy. W tej sytuacji to czy ktoś tę kwotę wypłaci jednorazowo i przeznaczy na konsumpcję czy też rozłoży na dłużej, nie ma żadnego znaczenia - wskazuje Paweł Borys.

Odnosi się też do oceny, że najbardziej zyskuje na tym budżet.

- Z perspektywy finansów publicznych trzeba też wziąć pod uwagę, że przy przekształceniu OFE znika tzw. suwak, czyli FUS netto rocznie będzie tracił 2-3 mld zł. Jeśli popatrzymy na 10-letnią projekcję, to uwzględniając dochód z tych 15 proc.  ZUS będzie na lekkim minusie, ale od 2035 - 2040 roku kondycja ZUS będzie się poprawiała, ponieważ wypłacane świadczenia będą niższe. Ale za to przyszli emeryci będą dostawać pieniądze z filara kapitałowego - tłumaczy szef PFR i architekt zmian w systemie emerytalnym. Przypomina, że obecnie pieniądze, które trafiają z OFE do ZUS w ramach tzw. suwaka są przeznaczane na wypłatę bieżących emerytur wobec tego ciężko mówić o elemencie kapitałowym systemu.

Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych uważa, że zamiana OFE na IKE to jest pewna rewolucja. -  Z punktów widzenia uczestnika oznacza to dużą zmianę, ponieważ  środki publiczne znajdujące się w OFE staną się środkami prywatnymi. 

Charakter prywatności w IKE jest wyraźnie podkreślony możliwością dziedziczenia, czego przy przeniesieniu ich do  ZUS nie będzie i jak podkreśla Rusewicz będzie ono inne niż obecne dziedziczenie na subkoncie w ZUS.

Eksperci biorący udział w debacie Interii zwracają uwagę, że środki zgromadzone na subkoncie w ZUS są dziedziczone, ale tylko przez 3 lata.

Jak najszybciej przekonać Polaków do oszczędzania

Założenie przy wprowadzaniu PPK jak i przekształceniu OFE w IKE jest takie, by upowszechnić dobrowolne programy emerytalne. Filar kapitałowy częściowo ma zapewnić właśnie lukę wynikającą z drastycznego pogorszenia relacji przyszłej emerytury do ostatnich zarobków, a wyniesie ona zaledwie 25-30 proc. tych ostatnich. 

 - Stopa zastąpienia wynika z tego jak jest skonstruowany system, a mamy tzw. system zdefiniowanej składki i przesunięcia środków nie będą miały wpływu na wysokość emerytury. Od 2060 mniej więcej ponad 60 proc. osób będzie miało prawo do emerytury minimalnej lub poniżej minimalnej -  zauważa Małgorzata Rusewicz.

Z kolei Cezary Burzyński, odpowiedzialny za produkty długoterminowego oszczędzania w PKO Banku Polskim zwraca uwagę, że przekształcanie OFE w IKE jest elementem szerszego trendu, bo już teraz coraz więcej osób  interesuje się oszczędzaniem, czego przykładem jest 25 proc. wzrost liczby uczestników IKE i IKZE. 

- To może oznaczać, że coraz więcej osób zaczyna mieć świadomość tego, że jeśli samemu nie będzie oszczędzać to przyszła emerytura będzie marna i stopa zastąpienia będzie niska - dodaje ekspert PKO BP. Podkreśla, że pozytywnym impulsem do indywidualnego oszczędzania będą niskie opłaty za zarządzanie. W przypadku PPK ten limit wynosi 0,5 proc.

- Spadek opłat będzie wpływał na zwiększenie stopy zwrotu w przyszłości, rozwój rynku kapitałowego oraz finalnie na całościową stopę zastąpienia. Połączenie tych elementów złoży się na to, że w perspektywie 10-15 lat łączna stopa zastąpienia będzie wyższa - uważa Cezary Burzyński.

Eksperci zwracają też uwagę, że według danych GUS ponad 85 proc. Polaków ma nadwyżki finansowe, co oznacza, że stać ich na oszczędzanie. Kluczem są więc nawyki i nastawienie.

Paweł Borys jeszcze raz podkreśla, że jego zdaniem przekształcenie OFE w IKE to duża zmiana i konieczna. - Trzeba podkreślić jaki problem chcemy w ten sposób rozwiązać. Otóż, młode pokolenie, które nie ma kapitału początkowego zebranego przez 1999 rokiem będzie miało bardzo niską emeryturę i czeka je drastyczny spadek przyszłych świadczeń emerytalnych, gdyż stopa zastąpienia wyniesie około 25 proc. To jest główny problem do rozwiązania - podkreśla Borys.  - Jeśli weźmiemy pod uwagę ten spadek świadczeń i fakt, że społeczeństwo się starzeje, czyli baza finansowania ZUS  z tytułu pracy i składek będzie się kurczyła, to jedynym sposobem jest zastąpienie tej luki filarem kapitałowym. PPK są jednym elementem, a drugim tak jak na całym świecie są systemy indywidualne i właśnie przekształcenie OFE w IKE ma służyć upowszechnieniu samodzielnego oszczędzania na emeryturę - dodaje szef PFR. 

Co wybrać: IKE czy ZUS?

- To zależy od indywidualnych preferencji. Z perspektywy wysokości przenoszonych środków nie ma żądnej różnicy czy tzw. opłata przekształceniowa zostanie pobrana na początku czy zostanie pobrany podatek przy wypłacie emerytury z ZUS.  Za  IKE przemawia dziedziczenie środków, ale jednocześnie jest jakieś ryzyko rynkowe, a  w tym kontekście przeniesienie do  ZUS nie jest narażone na to ryzyko - tłumaczy Paweł Borys. Wyjaśnia też, że jeśli ktoś zdecyduje o tym, że woli by środki z OFE trafiły jednak do ZUS, to znajdą się one na koncie podstawowym. - Środki, które są w tej chwili na subkoncie w ZUS nadal tam pozostaną, bo chodzi o zachowanie ciągłości, ale sama konstrukcja subkonta jest jakąś aberracją choćby ze względu na to, że mamy do czynienia z dziedziczeniem zapisu ZUS i jednocześnie jest pewną fikcją, bo to dziedziczenie obowiązuje tylko przez 3 lata - dodaje.

Jak tłumaczy, przeniesienie środków na IKE jest opcją domyślną,  bo uwzględnia perspektywę ochrony wartości środków zgromadzonych w OFE. Borys wskazuje, że gdyby się okazało, że te blisko 130 mld zł zainwestowanych na giełdzie (taka kwota z całych 162 mld zł jakie zostały w OFE, to akcje spółek- red.) miałoby zostać przeniesione do ZUS, to narażałoby to na ryzyko utraty wartości tych środków. Po drugie - zaznacza - są to stosunkowo niskie kwoty, bo średnio nieco ponad 10 tys. zł i nie ma sensu rozkładać ich "na dożycie". - Głównym celem tej operacji jest zbudowanie prawdziwego, dobrowolnego filara kapitałowego, bo przy starzejącym się społeczeństwie jest jedyną szansą na poprawę bezpieczeństwa osób na przyszłej emeryturze - argumentuje prezes PFR.

Dlaczego IKE, a nie IKZE?

Czy IKE mają wystarczające zachęty do tego, by skłonić Polaków do dobrowolnego oszczędzania? W przeciwieństwie do dużo bardziej opłacalnych podatkowo IKZE nie dają bowiem żadnego bonusu już w momencie oszczędzania.

Paweł Borys uważa jednak, że to nie ma dużego znaczenia. -  Badania pokazują, że bodźce podatkowe nie mają dużego wpływu na stopę oszczędzania, a dużo większy wpływ mają te behawioralne jak automatyczny zapis zastosowany przy PPK. Tworzenie w Polsce kolejnego systemu, gdzie na początku mamy odpis, później zwolnienie i podatek na końcu, byłoby niebezpieczne. Jeśli państwo będzie działało na  rzecz upowszechnienia IKZE i tak by się stało, to wszyscy mogą być ofiarami tego sukcesu. Jeśli mielibyśmy przez to koszt fiskalny rzędu 5-7 mld zł rocznie  to przy pierwszym kryzysie jakiś minister finansów mógłby zdecydować o likwidacji takiego systemu i produktu.  Takie rozwiązania jak PPK czy IKE mają szansę na to, by były bardziej stabilne niż tak skonstruowane IKZE- argumentuje Borys.

Jednak Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek ripostuje również odwołując się do argumentów o stabilności czy niestabilności systemu, czyli decyzji politycznych. - Jeśli zostanie pobrane na początku 15 proc. to i tak nie ma gwarancji, że w przyszłości jakiś rząd nie weźmie kolejnych 15 czy 20 proc. Na dziś patrząc bardzo pragmatycznie jedynym pewnym wygranym na tej operacji będzie budżet państwa, który na pewno dostanie swoje pieniądze. Wszyscy pozostali będą uzależnieni od decyzji politycznych - argumentuje.

Małgorzata Rusewicz dodaje, że pozostali też będą uzależnieni od politycznych decyzji, nie tylko w odniesieniu do IKE,  bo waloryzacja na kontach emerytalnych w ZUS  była już zmieniana kilkakrotnie. - Dziś waloryzacja zarówno na koncie podstawowym jak i na subkoncie jest tak hojna, że ekonomiści wiedzą, że prędzej czy później będzie wymagała korekty - tłumaczy prezes IGTE. Jej zdaniem obłożenie dodatkowym podatkiem przy wypłacie środków, od których został już pobrany na początku byłoby jednak trudniejsze politycznie.

Drugim argumentem według niej, za pozostaniem w IKE obok dziedziczenia,  jest kwestia prywatności tych środków. Przeniesienie środków do ZUS oznacza decyzję, że godzę się, że te pieniądze będą wypłacone na czyjeś bieżące świadczenia, bo stają się środkami publicznymi.

-  Kluczowa do umożliwienia podjęcia świadomej decyzji będzie komunikacja. Trzeba wyraźnie informować, że te środki po przekształceniu w IKE będą prywatne oraz to, że podatek zapłacony teraz oznacza, że nie będzie już płacony później, bo tego dotyczą obawy - dodaje z kolei Cezary Burzyński.

Paweł Borys tłumaczy, że nawet jeśli założymy konserwatywnie, że tylko 10 proc. IKE uda się zaktywizować i średnio będzie wpłacane na nie 5 tys. zł rocznie, to przełoży się to na 7-8 mld zł  dodatkowych oszczędności, a jeśli dodamy PPK między 15-20 mld zł, to w sumie jest już około 25 mld dodatkowych oszczędności. Nawet jeśli część - 25-30 proc. - będzie przepływać z innych form, to i tak mamy około 15 -17 mld zł nowych długoterminowych oszczędności - wylicza optymistycznie Borys.

Małgorzata Rusewicz dodaje, że w tych firmach, które wprowadziły Pracownicze Programy Emerytalne pracownicy często decydują się na indywidualne oszczędzanie na emeryturę. Podkreśla, że jest zwolenniczką IKZE, które pozwalają na odpis podatkowy, a limit wpłat jest zabezpieczeniem z punktu widzenia finansów państwa.

Cezary Burzyński wskazuje, że jeśli dzięki nowym napływom uda się powrócić do dobrej koniunktury na giełdzie, to ludzie będą chętniej inwestowali. To będzie samonapędzający się mechanizm, który przełoży się pozytywnie na całą gospodarkę. - Słabe napływy do funduszy inwestycyjnych pokazywały, że nie było przekonania, iż rynek kapitałowy przyniesie wysokie przychody. Ta zmiana powoduje, że wszyscy sobie ostrzą zęby na rozwój tego rynku w przyszłości i klienci zobaczą dobre wyniki. To będzie zachętą do inwestowania - dodaje ekspert PKO BP.

Czy zamiana OFE w IKE jest dobrym dopełnieniem PPK?

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek jest dużo ostrożniejsza w prognozach. - Obawiam się, że dla wielu gospodarstw domowych, z racji na poziom dochodów z pracy, trudna będzie decyzja dotycząca tego czy uczestniczyć w PPK czy też zrezygnować, a co dopiero decyzja o dodatkowym oszczędzaniu w IKE - mówi ekonomistka UW.

Paweł Borys zwraca uwagę, że przecież widać gigantyczne przyrosty depozytów bankowych gospodarstw domowych. Jego zdaniem, to pokazuje ile pieniędzy "marnuje się" na niskooprocentowanych bądź w ogóle nieoprocentowanych depozytach.

- Jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy kilkaset miliardów złotych na depozytach bieżących i z tego  5-7 mld zł zostanie przesunięte na konta emerytalne, to osoba, która wykona taki ruch będzie wygrana, ponieważ w długim okresie, biorąc pod uwagę procent składany, ma zyski od tego kapitału. Z jednej strony to szansa na poprawę struktury oszczędności, a z drugiej kapitał zostanie odłożony na cele emertytalne - tłumaczy szef PFR.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek podkreśla, że to jest element behawioralny w podejściu do finansów. - Badania pokazują, że ludzie chcą mieć możliwość sięgnięcia po pieniądze natychmiast jeśli cokolwiek ich zaniepokoi i mocniejsze są obawy o ryzyko poniesienia strat niż szansa na osiągnięcie zysku - tłumaczy ekonomistka.

Zdaniem Borysa, tym co ma zachęcić do dodatkowego oszczędzania ma być fakt, że IKE będzie automatycznie założone, od razu znajdą się na nim pieniądze i choć to będzie niewielka kwota, to może zachęcić do dalszego odkładania.

Małgorzata Rusewicz dodaje, że tuż po ogłoszeniu planu przekształcenia OFE w IKE Polacy zainteresowali się stanem swoich kont w OFE i wszystkie infolinie się "zatkały". - Bardzo dużo osób pytało ile ma pieniędzy i co trzeba  zrobić, żeby zmienić fundusz itd. - mówi prezes IGTE. - Mam nadzieję, że PPK  w połączeniu z przekształceniem OFE i prywatyzacją środków razem zadziała. Mam nadzieję, że będzie to impuls, który pozwoli budować świadomość i to popchnie nas do działania - dodaje.

Paweł Borys podkreśla, że akcje edukacyjne nie wystarczają,  kluczowa jest łatwa dostępność produktów. Tak jak przy PPK, które są otwierane automatycznie, podobnie może być z IKE.

Zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek biorąc pod uwagę behawiorystykę, skuteczniej działają negatywne impulsy, więc w tym przypadku wizja bardziej niskiej emerytury w przyszłości.

Przy okazji dyskusji o domykaniu systemu poprzez upowszechnienie dobrowolnych oszczędności emerytalnych pojawia się pytanie czy to nie jest moment na ujednolicenie składek na ZUS, KRUS oraz likwidację przywilejów emerytalnych.

- Jeśli mamy zbudować solidny, pełny i powszechny system emerytalny, to zdecydowanie tak - odpowiada jednoznacznie ekonomistka UW. Z kolei Paweł  Borys podkreśla, że jest  zwolennikiem ujednolicenia "ozusowania", niezależnie od form zatrudnienia.

Jednak zdaniem Małgorzaty Krzysztoszek jeśli mamy mówić o ujednoliceniu, to musi to dotyczyć wszystkich, a nie tylko części, a więc powinno objąć także KRUS i systemy branżowe. Podobnego zdanie jest prezes IGTE.  - Jeśli mamy mówić o ujednoliceniu, to musi objąć wszystkich- mówi Rusewicz.

Monika Krześniak-Sajewicz

Debata odbyła się 23 maja 2019 roku.

Dowiedz się więcej na temat: PPK | OFE | IKE | emerytura | oszczędności
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy