Dlaczego nie opłaca się zbyt wcześnie przechodzić na emeryturę?

Obecna, bardzo korzystna waloryzacja kapitału emertytalnego pozwala znacząco podnieść emeryturę, jeśli przejdzie się na nią później, niż uprawniają do tego przepisy. Dwa lata dodatkowej pracy podniosą świadczenie i to już na stałe o 30 proc.!

- Jeśli ktoś ma uprawnienia emerytalne, ale nie pobiera jeszcze tego świadczenia i pracuje odprowadzając nadal składki, może sobie znacznie podwyższyć swoją przyszłą emeryturę. Dzieje się tak ze względu na kilka czynników. Po pierwsze korzysta z waloryzacji kapitału emerytalnego, która jest dużo wyższa niż waloryzacja samych świadczeń. Po drugie, podnosi przyszłe świadczenie również z tego względu, że późniejsze przejście na emeryturę powoduje, że oczekiwania długość życia przez którą dzielony jest zgromadzony kapitał jest niższa - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Pracodawców Polskich.

Reklama

Niedawno, w wywiadzie dla Interii prezes ZUS Gertruda Uścińska mówiła, że każdy dodatkowy rok pracy po osiągnięciu wielu emerytalnego zwiększa świadczenie o 8-10 proc.

- Tak, długookresowo to wynosi 8-10 proc., a obecnie ten efekt jest nawet korzystniejszy, ponieważ sama waloryzacja tego kapitału wynosi ponad 9 proc. i trzeba doliczyć efekt dopłaconych składek do łącznego kapitału emerytalnego za lata dodatkowej pracy oraz niższego mianownika tej operacji, co łącznie daje około 15 proc. za każdy dodatkowy rok pracy- tłumaczy Łukasz Kozłowski.

Jak dodaje, Polska jest na czwartym miejscu wśród krajów OECD pod względem korzyści z tytułu przejścia na emeryturę później niż uprawnia do tego wiek emerytalny. Problemem wciąż  jest brak świadomości wśród ubezpieczonych na temat korzyści, które daje każdy rok dłuższej pracy. - W praktyce, obecnie przy dzisiejszym wskaźniku waloryzacji pracując dwa dodatkowe lata można podnieść swoją przyszłą emeryturę o 30 proc., co pozwala znacząco poprawić swoją sytuację finansową przez resztę życia - podkreśla ekonomista.

Z analiz ZUS przeprowadzonych przy wprowadzaniu obniżonego wieku emerytalnego wynika, że standardowo, co roku ok. 83 proc. osób nabywających uprawnienia do emerytury przechodzi na nią od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego. To może się zmienić, bo coraz więcej osób przychodzi po wyliczenia swojego przyszłego świadczenia. Jak niedawno mówiła Interii prezes Uścińska, dotychczas doradcy ZUS przyjęli 5,6 mln osób i nie są to tylko osoby w wieku zaraz przed emeryturą.

Przy okazji wprowadzania Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) wywołana została szersza dyskusja na temat przyszłych emerytur i mocniej przebija się ona w przestrzeni publicznej, także w kontekście propozycji, które padają ze strony partii politycznych.

Koalicja Obywatelska zaprezentowała propozycje dwóch rozwiązań legislacyjnych, które mają jeszcze bardziej premiować dłuższą pracę.  Pierwsza zakłada, że jeżeli osoba z uprawnieniami emerytalnymi pobiera emeryturę i dalej pracuje, emerytura jest zwolniona z podatku PIT, co się opłaca osobie pracującej i pracodawcy. Druga przewiduje, że jeśli pracownik zdecyduje się, mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, nie przechodzić na emeryturę, ale dalej pracować, jego pensja "byłaby zwolniona ze wszystkich składek poza składką zdrowotną, również w tej części pracodawcy.

Zdaniem ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich, premie należy kierować w szczególności do osób, które już osiągnęły wiek emerytalny, ale nie pobierają emerytury, ponieważ tylko w wtedy ich przyszłe świadczenie wzrośnie w dużym stopniu.

- Gdy pobiera się jednocześnie emeryturę i pensję, to oczywiście jest odczuwalny tymczasowy wzrost całkowitego dochodu, ale on spada kiedy nie jest się w stanie dłużej pracować, bo mimo dłuższej aktywności zawodowej nie wypracowało się tym sposobem odczuwalnie wyższego świadczenia emerytalnego - tłumaczy Kozłowski.  

- Jeśli chodzi o pomysł zwolnienia z konieczności płacenia składek do ZUS osób, które pracują mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, to uzasadniona jest np. rezygnacja z opłacania składki rentowej, bo i tak po nabyciu prawa do emerytury nie nabywa się prawa do renty - argumentuje ekspert. Obecnie taka osoba pracując na umowie o pracę czy umowie zlecenie płaci pełne składki z wyjątkiem tej, która jest odprowadzana na Fundusz Pracy.

- W sytuacji całkowitej likwidacji składki emerytalnej w przypadku takich osób, to owszem dostaną obecnie wyższe wynagrodzenie, ale z drugiej pracując dłużej nie będzie zasilały swojego kapitału emerytalnego, który stanowi podstawę do wyliczenia tego świadczenia - zwraca uwagę Kozłowski.

Z kolei według dziennika "Rzeczpospolita" w kampanii prezydenckiej Andrzej Duda może zaproponować, by warunkiem otrzymania emerytury był tylko staż pracy: 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn i za takim rozwiązaniem optują związkowcy.

- Co do pomysłu emerytur stażowych, wprowadzenie takiego rozwiązania niewątpliwie stanowiłoby istotną zmianę w polskim systemie emerytalnym. Warto dyskutować na temat optymalnego ukształtowania zestawu kryteriów nabycia prawa do emerytury, uwzględniając jednocześnie szeroki kontekst systemowy oraz mając w pamięci fakt, że kluczowe znaczenie w obecnym systemie zdefiniowanej składki ma wypracowanie kapitału o odpowiedniej wielkości w stosunku do oczekiwanego okresu pobierania emerytury - uważa Łukasz Kozłowski.

Monika Krześniak-Sajewicz

Dowiedz się więcej na temat: emerytura
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy