PPK. Uczestnictwo w takich programach rośnie z czasem

Dziś w Pracowniczych Planach Kapitałowych oszczędza 2,9 mln osób, czyli 29 proc. tych, którzy mają taką możliwość. Cel odpowiedzialnego za ten program Polskiego Funduszu Rozwoju na 2025 rok to 4,5-6 mln uczestników. Podobne trendy były widoczne w krajach, w których zaczynały działać bliźniacze programy.

Tylko w PPK jest 28,8 proc. uprawnionych uczestników, a z uwzględnieniem firm, które wybrały Pracownicze Programy Emerytalne zamiast PPK, poziom partycypacji to już 32,6 proc. Dotyczy to firm, które efektywnie wprowadziły program, bo część mimo takiego obowiązku, tego nie zrobiła.

Reklama

Frekwencja w PPK jest relatywne niska, biorąc od uwagę, że dla pracowników to atrakcyjny sposób oszczędzania na emeryturę, bo już po pierwszym roku mogli podwoić swoje wpłaty. Główne bariery to brak zaufania i wiedzy o działaniu programu.



Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że w miarę jak program się zadomowi, przybędzie uczestników. Tak było w Wielkiej Brytanii, gdzie podobny program działa od ponad 10 lat, łącznie z odnawianym, automatycznym zapisem. 

- Wskaźniki uczestnictwa w pracowniczych programach emerytalnych w Wielkiej Brytanii ustabilizowały się na poziomie 87 proc. W sektorze prywatnym (tj. pozarządowym) wskaźnik uczestnictwa niewiele się różni i wynosi 85 proc., co oznacza wzrost z 42 proc. w 2012 roku, kiedy program został wprowadzony. Tak więc program oparty na automatycznym zapisie zwiększył o ponad 10 milionów liczbę uczestników pracowniczych planów emerytalnych w ciągu ostatnich 9 lat - mówi Interii Malcom Goodwin, dyrektor odpowiedzialny za plany emerytalne dla firm w Aviva UK.

-  Każdy pracownik, który chciał zrezygnować z planu, w zasadzie już to zrobił. Zgodnie z przepisami każdy, który zrezygnował, jest ponownie i automatycznie zapisywany do planu 3 lata później, ale wówczas też ma możliwość rezygnacji. Co ciekawe, ostatnio zaobserwowaliśmy, że około 30 proc. pracowników pozostało w programie emerytalnym po drugim, a nawet trzecim automatycznym zapisie - dodaje.

PFR podał dane dla Nowej Zelandii, gdzie również działa podobny program "KiwiSaver" i tam na początku czyli w 2008 partycypacja wynosiła 19 proc., a dziś  to ponad 70 proc.  uprawnionych.

Z najnowszych danych wynika, że już są pewne symptomy zwiększania się uczestnictwa w miarę tego jak program okrzepł i ludzie go poznają na przykładzie znajomych i kolegów z pracy, którzy w nim zostali.  W największych firmach, które jako pierwsze wprowadziły program uczestnictwo obecnie wynosi 40 proc., co wskazuje, że część osób dopisywała się w późniejszym okresie, bo początkowa partycypacja był tam niższa. Skokowa zmiana uczestnictwa może mieć miejsce po ponownym automatycznym zapisie. PFR zakłada, że w długim horyzoncie liczba uczestników sięgnie 6 - 8 mln uczestników czyli 50-75 proc.

Eksperci są ostrożni w ocenach i wymieniają klika warunków, by taki cel udało się osiągnąć.

- Biorąc pod uwagę obecny poziom partycypacji w PPK - 21 proc. (liczona jako liczba uczestników do  ponad 11 mln osób zatrudnionych - red.) patrząc na cały rynek pracy to podwojenie tego wyniku do 2025 roku może okazać się trudne, chociaż niewątpliwe dobrze byłoby z perspektywy systemu, żeby taki wynik udało się osiągnąć. Jeżeli rząd chce, żeby Polacy zaufali PPK powinien większy nacisk położyć na edukację i informowanie, a nie sztuczną propagandę. Polacy nie ufają państwu, w dużej mierze przez to, że w ostatnim czasie planowany był skok na OFE - ocenia Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.

- Pierwszym krokiem, który mógłby pomóc w partycypacji PPK jest uczciwe dla członków OFE rozstrzygnięcie tego tematu bez opłat i straty kapitału przyszłych emerytów. Poza tym, w drugim kroku warto pomyśleć o waloryzacji i zmianie modelu zasileń publicznych w ramach PPK, zamiast 240 zł dopłaty rocznej np. 200 zł kwartalnie. To w większym stopniu pokaże, ze państwo również się dokłada do tego systemu - podkreśla Sobolewski. Jak dodaje, w trakcie rozmów okazuje się, że ludzie nie wiedzą, że środki można wypłacić w dowolnym momencie. O tym trzeba mówić i informować, dzięki temu wiele osób postanowiło zaufać PPK i buduje tam swój kapitał -  ocenia.

Konstrukcja programu PPK sprowadza się do tego, że podstawowa składka pracownika wynosi 2 proc. wynagrodzenia, a pracodawcy 1,5 proc.  Do tego dochodzą bonusy od państwa w postaci 250 zł opłaty powitalnej oraz po 240 zł dopłaty rocznej. Środki zgromadzone w PPK są prywatne i w każdej chwili można je wypłacić poprzez tzw. zwrot (wówczas dostaje się całą wpłaconą swoją składkę plus większą część składki pracodawcy, ale traci się dopłaty od państwa).

Dla pracowników między 18. a 55. rokiem życia zapis do programu jest automatyczny, ale mają oni prawo do rezygnacji. W każdym momencie można zmienić zdanie i zarówno się zapisać jak i wypisać. Co cztery lata automatyczny zapis jest ponawiany.

- Patrząc długoterminowo, myślę, że są szanse na partycypację ponad 50-70 proc, ale jest to perspektywa kolejnej dekady, o ile obecny albo kolejny rząd nie będzie psuł systemu emerytalnego całkowicie niszcząc do niego zaufanie - dodaje Sobolewski.

Monika Krześniak-Sajewicz

Dowiedz się więcej na temat: PPK
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy