PPK: Wzrost płacy minimalnej korzystny dla przyszłych emerytów

Wzrost płacy minimalnej do 2,8 tys. zł podnosi też próg dochodowy, przy którym pracownik może obniżyć swoją składkę w Pracowniczych Planach Kapitałowych, zachowując pełne dopłaty pracodawcy i państwa. To korzystne dla osób o niskich zarobkach.

Rząd na wtorkowym posiedzeniu przyjął rozporządzenie, które podnosi minimalne wynagrodzenie do 2,8 tys. zł. Oznacza to wzrost o 200 zł w stosunku do najniższej płacy, która obowiązuje w bieżącym roku.

Reklama

Podniesienie płacy minimalnej zmienia też limity i progi dla programu Pracowniczych Planów Kapitałowych, ważne zarówno dla obecnych jak i przyszłych uczestników programu.

Po pierwsze dlatego, że program zakłada, że najmniej zarabiający  (do 120 proc. płacy minimalnej) mają możliwość obniżenia swojej składki podstawowej z 2 proc. do zaledwie 0,5 proc., przy utrzymaniu poziomu składek od pracodawcy i dopłat państwa (powitalnej i rocznej).

- W 2020 roku jest to kwota 3120 zł, a od stycznia 2021 roku będzie to 3360 zł. To powinno zachęcić więcej osób do uczestnictwa w PPK, bowiem mogą wnieść tylko 0,5 proc. swojego wynagrodzenia, a pracodawca dorzuci trzykrotność tej kwoty (wpłata pracodawcy to 1,5 proc.) - komentuje Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.

Druga konsekwencja podniesienia płacy minimalnej, to wyższy próg wpłat uprawniający do otrzymania dopłaty rocznej od państwa. - Każdy uczestnik będzie musiał zgromadzić w 2021 roku na swoim rachunku co najmniej 588 zł - wylicza Sobolewski.  W tym roku jest to 546 zł.

Jego zdaniem, ustawodawca powinien również pomyśleć o waloryzacji dopłat publicznych, bo kwota 240 zł dopłaty rocznej nominalnie jest już coraz mniej atrakcyjna dla uczestnika PPK.

Program PPK ma częściowo uzupełnić lukę dochodową po przejściu na emeryturę, bo spadek dochodów będzie skokowy. Dlatego kluczowe jest jak duża część obecnych pracowników gromadzi oszczędności na starość.

W ostatnich debatach dotyczących kolejnego etapu wdrażania PPK, który ma miejsce obecnie, czyli wprowadzania programu w małych i średnich firmach, pojawiały się głosy, że partycypacja może być niższa niż w dużych, gdzie program działa już od ubiegłego roku, głównie z tego względu, że małych przedsiębiorstwach jest więcej osób z niskimi zarobkami.

Tymczasem właśnie możliwość obniżenia składki w połączeniu ze wzrostem płacy minimalnej, który podnosi próg do tego uprawniający powinien zadziałać zachęcająco czyli skłonić do pozostania w PPK.

Procentowo czyli biorąc pod uwagę relację swojej wpłaconej składki do tego co dopłaca pracodawca oraz państwo, taka osoba zyskuje najwięcej. Warto jednak podkreślić, że jest to możliwość obniżenia składki, bo można ją oczywiście wpłacać w wyższej wysokości.

W kontekście podejmowania decyzji o pozostaniu w programie bądź rezygnacji, warto sobie uświadomić, że w nowym systemie, który funkcjonuje od 20 lat goła emerytura z ZUS będzie bardzo niska.

Jak już pisaliśmy w Interii wielokrotnie, przyszłe emerytury Polaków w stosunku do wcześniejszych zarobków drastycznie spadną. Świadczenie z ZUS wyniesie zaledwie 25 proc. ostatniego wynagrodzenia.

- Dziś stopa zastąpienia czyli relacja emerytury do zarobków wynosi 56 proc., ale w 2040 roku spadnie do 37 proc., natomiast w 2060 będzie to 24,6 proc. - wyliczała prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, podczas panelu o PPK na Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Monika Krześniak-Sajewicz                                         

Dowiedz się więcej na temat: emerytura | płaca minimalna | PPK
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy